Dyrektor FBI James Comey i pytania do władz polskich

Dyrektor FBI James Comey i pytania do władz polskich

rząd polski ewa kopaczPowstaje pytanie dlaczego gdy nasz naród jest systematycznie, w szczególnie podły sposób, poniżany przez podobno zaprzyjaźnione z nami Stany Zjednoczone Ameryki, brak odpowiedniej reakcji od władz naszego kraju?

Podam tylko dwa haniebne przykłady. Najbardziej bulwersujący przypadek obrażenia i poniżenia Polaków dokonał sam prezydent USA Barack Obama przy okazji uroczystości wręczania odznaczenia za zasługi za ratowanie Żydów dla nieżyjącego już Jana Karskiego. Uważam że Pan Prezydent USA zrobił to z rozmysłem, żeby przypadkiem Polacy nie uzyskali na arenie międzynarodowej przy tej okazji dobrej opinii.

Wystąpienie Pana Prezydenta było dobrze przemyślane i przygotowane. Podobno miał to odznaczenie odbierać sam L. Wałęsa, co było by naturalne ale wysłano b.ministra A. Rotfelda. Widocznie uważano, że jak B. Obama powie o „polskich obozach śmierci” to L. Wałęsa, który przecież do końca nie jest sterowalny i przewidywalny, mógłby publicznie prezydentowi St.Zj. udzielić reprymendy. Prosty robol Lechu a tu po takiej renomowanej uczelni Barack, to w demokracji euroatlantyckiej jest nie do przyjęcia.

Natomiast obywatel polski narodowości żydowskiej Rotfeld na to obrażające Polaków sformułowanie nie zareagował. Tak to Żyd A. Rotfeld odwdzięcza się, swojej z własnej nieprzymusowej woli przybranej Ojczyźnie.

Teraz o kontekście. Comey gadał do Żydów. Jako erudyta wie, że trzeba wiedzieć, co i jak się w takich okolicznościach gada. Więc gadał tak, jak na te okoliczności przystało. A że okoliczności były jakie były, więc inaczej gadać nie mógł. To znaczy mógł, ale gdyby gadał, to by gadać już nie miał gdzie, bo by go w tej chwili nie było, tam gdzie jest. A że robotę wciąż ma, to znaczy, że gadał jak trzeba. Proste.

Teraz o przeprosinach. Każdy szanuje swoją robotę. Zwłaszcza w Ameryce. Robota Comeya jest dobra i popłatna. Nie znajdzie lepszej. Gdyby przeprosił,robotę by stracił, a na dodatek nie znalazłby nowej. Robota, wiadomo, piechotą nie chodzi, zwłaszcza taka. A skoro Comey lubi swoją robotę, to po co ma przepraszać? Nie po to idzie się przecież do roboty, żeby z niej zaraz odchodzić.

Stany Zjednoczone jawnie i tajnie uczestniczą w zabójstwach ludzi na całym świecie. Wojska amerykańskie narzucają demoliberalną ideologię i ustrój oraz wymuszają sojusze militarno-polityczne z USA. Oporni wobec ideologii, ustroju i sojuszy zabijani są na polach walk lub skrytobójczo mordowani przez tajne służby i wynajętych morderców.

Krew narodów kilku kontynentów płynie przez świat jako świadectwo terroru amerykańskiego. Globalizm będący narzędziem polityki USA zniewala narody i niszczy ich siły witalne. Powszechna niechęć do światowego policjanta wynika z poczucia opresji ze strony Stanów Zjednoczonych. Terror USA musi zostać powstrzymany.

Stopień w jakim Polska opowiadała się po stronie USA w ciągu ostatnich 20 lat jest niebywały. Państwo Polskie, tuż po odzyskaniu samodzielności, we wszystkich sprawach na arenie międzynarodowej, konsekwentnie stawało po stronie USA, łącznie z udziałem wojskowym, nawet wtedy gdy ogół UE była temu przeciwna.

Sygnałem ostrzegajacym powinna być dla nas wypowiedź szefa FBI, stawiająca Polaków w roli oprawców Żydów, w roli wspólników Holocaustu.

Możemy w tym kontekście jako ludzie, powiedzieć sobie: „Idiota. Palnął głupotę. Nie ma się co przejmować”. Na to właśnie liczą ci, co takie słowa do przestrzeni publicznej włączają.

Możemy wzywać ambasadorów i wystosowywać noty. Te głupie i teatralne gesty są częścią teatru jakim jest dyplomacja, ale są kompletnie bezużyteczne w sferze realiów. Służą raczej zaspokojeniu wewnętrznych oczekiwań na reakcję, a nie spowodowaniu realnych zewnętrznych zmian.

Możemy wreszcie zrewidować swój ogólny ogląd tego czym jest USA. Zamiast bratniego kraju, szerzącego wolność i walczącego o samostanowienie narodów, dostrzec w USA normalne państwo, którego jedynym i wyłącznym celem jest multiplikowanie korzyści jego sfer biznesu i władzy.

Państwo Polskie jest w takiej perspektywie, wyłącznie przedmiotem gry o korzyści. Wszelkie słowa i zapewnienia niczego tu nie zmienią. Pozostaje pytanie o pole do manewru polskiej administracji. Tego pola nie znamy. Jednak jeśli jakieś jest, to warto byłoby rozważyć pewne drobne korekty, w wyborze postaw, działań i kierunków. Chyba, że będzie się to opłacać, ale nie w przyszłości i nie werbalnie, a obecnie i konkretnie.

Źródło: Biuletyn Patriotycznego Ruchu Polski, nr 360