Konstytucyjne prawa obywatela

Konstytucyjne prawa obywatela

Konstytucja RP - jak jest przestrzeganaProszę sobie przestudiować konstytucję i spróbować znaleźć zapisane tam prawa człowieka i obywatela, które nie byłyby nagminnie, a przy tym bezkarnie łamane w III RP. Gwarantuję, że takich nie znajdziecie.

Jeśli mówimy o konstytucyjnych prawach obywatela, to musimy sobie zadać pytanie: czy chodzi o prawa suwerena, czy poddanego? Są one całkiem różne. Jeżeli obywatele nie posiadają atrybutów suwerena, tzn. nie mogą wyznaczać celów i funkcji prawa stanowionego, nie stanowią prawa i nie mają narzędzi, a tym samym możliwości egzekwowania tego prawa, to konstytucyjne zapisy dotyczące ich praw stają się tylko iluzoryczną obietnicą tych praw, a nie ich gwarancją. W takiej sytuacji realizacja konstytucyjnych praw obywatela-poddanego zależy od woli rzeczywistego suwerena, a nie zapisów konstytucyjnych, a obywatel-poddany staje się przedmiotem, a nie podmiotem prawa stanowionego.

To nie jest rozróżnienie li tylko semantyczne, ma ono poważne, daleko idące konsekwencje praktyczne. Modelowym przykładem działania tej zasady jest III RP i jej konstytucja. Konstytucja III RP, jako suwerena wskazuje Naród, ale równocześnie wszystkie atrybuty suwerena oddaje partiom politycznym, czyli wąskiej grupie zawodowych polityków (suweren kastowy). Do tego elitarnego klubu można się dostać tylko za zgodą jego członków, o czym przekonaliśmy się choćby przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych, gdy KKW pod byle pretekstem odrzuciła dwie listy wyborcze, a następnie zignorowała orzeczenie Sądu Najwyższego w tej sprawie, podobnie zresztą jak zignorowała inne przypadki łamania prawa wyborczego. I co z tego, że mamy w konstytucji zapisane prawa polityczne obywateli, skoro nasi władcy mogą całkowicie bezkarnie te prawa deptać? Zresztą, proszę sobie przestudiować konstytucję i spróbować znaleźć zapisane tam prawa człowieka i obywatela, które nie byłyby nagminnie, a przy tym bezkarnie łamane w III RP. Gwarantuję, że takich nie znajdziecie. Lecz to nie jest problem wyłącznie Polski, bo w mniejszym lub większym stopniu występuj on też w innych państwach, w których oddzielone zostały atrybuty suwerena od obywateli (znakomitym przykładem jest UE). Owo rozdzielenie nominalnego suwerena i atrybutów suwerena, oraz wmawianie ludziom, że to demokracja, jest właśnie Wielką Mistyfikacją. Uważam też, że jest ono praprzyczyną kryzysu ekonomicznego i cywilizacyjnego, który trawi Europę i nie tylko.

Jak więc widać, bez określenia, kto jest suwerenem, dyskusja o konstytucyjnych prawach obywatela jest bezprzedmiotowa. Jest ona tak samo bezprzedmiotowa, gdy atrybuty suwerena będzie posiadał jeden człowiek-autokrata, lub wąska, uprzywilejowana grupa społeczna. Mimo to czuję się w obowiązku określić, jak powinny wyglądać konstytucyjne prawa człowieka i obywatela (jeśli obywatel, to i człowiek, chyba, że za obywatela uznamy także psa, kota, karalucha, albo trawę).

 

Tekst jest fragmentem artykułu. Całość dostępna na portalu NowyEkran.pl.